„W maju”
Czemu przede mną ucieka,
kryje się między irysami?
Przemyka gdzieś obok, w cieniu,
i delikatnie chwyta za ramię.
Cicho stąpam po bujnej trawie
przetykanej złotymi jaskrami,
jak ślepa wyciągam ramiona,
może między tymi drzewami?
Może o wschodzie słońca?
W szczebiocie wiosennego poranka?
Gdyby został przy mnie choć chwilę,
chwilę dłużej, wciąż byłoby za mało.
Spoglądam smutno na kremowe kiście,
wysoko, na tle burzowego nieba
– znów głaszcze mnie po twarzy
słodki zapach kwiatów akacji.