Czas

podnoszę głos

o siwy włos
wystygłą herbatę
złudzenia podarte
wyblakłe łzy

za przerwane sny
wyczekiwanie na peronie
wyciągnięte dłonie
nieuchwytne dni

wkładam w szprychy kij
rękami nabieram wodę
wykrzykuję niezgodę
na moje

życie nieoswojone

Dodaj komentarz